Co mówią kamienie Wenecji

<p>George Byron pisał, że widok Wenecji jest snem, a jej historia romansem. Goethe nazywał ją &bdquo;republiką bobr&oacute;w&rdquo;, a Napoleon &bdquo;najpiękniejszym salonem świata&rdquo;. Miasto zrodzone z wyobraźni budziło zachwyt i zazdrość, inspirowało, poruszało zmysły. Swoją potęgę przekuwało w piękno, wydając kolejne pokolenia malarzy, od Belliniego przez Tycjana po Canaletta. Ewa Bieńkowska przemierza kościoły i muzea, wyszukuje obrazy wyrażające weneckiego ducha. Pragnie zrozumieć to wyjątkowe Miasto, sięgając po historię jego republikańskiego ustroju, śledzi dzieje nieustannej pracy na rzecz splendoru Serenissimy. &bdquo;Co m&oacute;wią kamienie Wenecji&rdquo; zajmują miejsce wyr&oacute;żnione w tradycji europejskiej eseistyki, to książka powstała z tego samego pragnienia, co dzieło Ruskina i Muratowa.</p> <p><br />Co m&oacute;wią kamienie Wenecji to autorski przewodnik po weneckich kościołach, galeriach, dziełach sztuki, kt&oacute;re najpełniej oddają charakter i historię tego wyjątkowego miasta. Niniejsza edycja to wydanie II, przejrzane i rozszerzone, opatrzone indeksem os&oacute;b i miejsc.</p> <p><br /><em>Miasta-klucze do historii, klucze do samego zjawiska społeczeństwa, do zjawiska ludzkiej tw&oacute;rczości. Jest wiele takich wyr&oacute;żnionych miast Europy, nie są one koniecznie stolicami, czasem są małe, ale uwięziły w swoim planie kartograficznym, układzie ulic i plac&oacute;w, w budowlach świeckich i świętych jakiś sekret. [...] Na dzieła sztuki, na miasta-dzieła sztuki patrzą ludzie r&oacute;wnież historyczni, uwikłani w swoje pragnienia, w swoją wizję miasta jako matrycy obejmującej całość ludzkiej aktywności. Wenecja w doskonały spos&oacute;b wyobraża taką formę, jest (było) w niej wszystko, co potrzebne do rozkwitu, zr&oacute;żnicowania, wielorakości prac, marzeń i ambicji, poczucia przynależności i chęci wyrwania się z obręczy rzeczy zastanych i powtarzalnych. [...] Dzisiaj jeszcze mocniej odczuwam i delikatność, i triumfalność Wenecji, jej tysiącletnie szczęście, niesłychany traf, kt&oacute;ry pozwolił jej zakwitnąć i trwać, oddzielił ją na rodzinnym p&oacute;łwyspie, przeciwstawiając mu, przydając włoskiej całości coś jedynego, nec plus ultra, kt&oacute;re zapierało dech.</em><br />Ewa Bieńkowska</p>

Legimi.pl