<p> "Kontrolerka wyszarpnęła z wnętrza kołderki duży kłąb mokrego puchu, a wraz z nim kilka zielonych, podłużnych banknotów. Spojrzała na nie i zamarła.</p> <p> - Chryste Panie...! - wyszeptała kierowniczka zdławionym głosem.</p> <p> Przez długą chwilę obie trwały w bezruchu, ze zgrozą wpatrując się w zielone banknoty. Potem kierowniczka zerwała się z miejsca i przewróciła krzesło.</p> <p> - Niech Pani nie rusza! - krzyknęła rozpaczliwie - Nieczego nie dotykać! Milicję...! Świadków...! Po dyrektora...!!!</p> <p> Oryginalnie faszerowana kołderka została uroczyście rozszarpana na drobne szczątki w obecności komisji, złożonej z władz poczty, celników i organów MO. Po starannym przeliczeniu zawartość stwierdzono, że wynosiła ona 5600 dolarów w postaci pięćdziesięciu sześciu banknotów studolarowych, intensywnie woniejących śledziami także po wysuszeniu. Jakość fałszowanego puchu poszła w zapomnienie.</p> <p> (fragment powieści)</p>
Legimi.pl